1.Trzy kraje bez których nie wyobrażasz sobie podróżowania.
Afganistan, Peru i Indonezja. Bo to są to najbardziej dzikie, najbardziej przygodowe kraje w których byłem. Czy też inaczej – zapewniające najmocniejsze przeżycia. Właśnie te kraje, bo tam ja przeżyłem chwile najciekawsze, stąd lista jest nie tylko subiektywna, ale też może ulec zmianie… Nie wierzę w jakieś listy typu „tu jest najciekawiej, a tam nudno”. To od nas samych w dużej mierze zależy, gdzie będziemy mieli ciekawą podróż, czy znajdziemy sposób na odkrycie bogactwa jednego kraju, a nie znajdziemy tego w innym. Nie ma zasady. Podróżowanie to sztuka w całym znaczeniu tego słowa, a każdy podróżujący to artysta, który tworzy własne dzieło. Ja mogę odnaleźć pożądaną emocję w przygodach w Afganistanie, a kto inny odnajdzie lepszą i wartościowszą w lesie koło swojego domu.
Nie trzeba jeździć daleko. Tylko amatorzy chwalą się gdzie to oni nie byli i czego tam nie robili. Ostateczne rozróżnienie to pytanie „gdybyś miał dzisiaj umrzeć, czy miałbyś satysfakcję z tego co przeżyłeś, czy gdybyś mógł cofnąć czas, coś zmieniłbyś w swoim życiu?”. Takie pytania zadaję sobie codziennie i polecam innym to samo. To pomaga podejmować właściwe decyzje.
Ale też uważam, że emocję prawdziwej przygody znajdzie się najłatwiej w egzotycznych krajach i wykonując interesujące zajęcia.
2.Co jest dla Ciebie najważniejsze w podróżowaniu?
Nie jestem człowiekiem, który podróżuje po to, aby coś zwiedzić czy zobaczyć. To nie ma sensu, bo „zobaczyć” można sobie na zdjęciach w Internecie czy na pocztówkach. Sens podróżowania widzę w przeżywaniu. Jeżdżę po to, aby coś interesującego przeżyć. Można to nazwać szukaniem przygód po to, aby potem „kolekcjonować” wspomnienia.
Średnio lub mniej niż średnio interesują mnie muzea, kościoły, kwiatki, ptaszki i cały ten cyrk wypisany i skatalogowany w przewodnikach. To co lubię, to kontakt z miejscowymi i poznawanie ich kultury, ciekawe sytuacje, odkrywanie miejsc dzikich, wyzwania które zawsze daje próba przetrwania wśród natury czy zagrożeń. Nie jestem pasjonatem adrenaliny, to nie to – po prostu lubię być tam, gdzie coś się dzieje. Zdobyć materiał do ciekawych historii. Ciekawe doświadczenia do zapamiętania.
No na przykład – 3 tygodnie temu wróciliśmy z chłopakami z Klubu Darien z ekspedycji do północnego Peru. Mam ogromną satysfakcję z tej podróży. Udało nam się odkryć w dżungli ruiny tysiącletniego miasta, o którym nawet archeolodzy jeszcze nie słyszeli. Spędziliśmy kupę czasu w naprawdę dzikich górach i dżungli, a nawet uczestniczyliśmy w akcji policyjnych sił specjalnych przeciw terrorystom i narkotrafikantom w dżunglach doliny Huallaga. To była dobra podróż!
3.Jak długo przygotowujesz się przed wyprawą ?
Im dłużej, tym lepiej. Tylko kto ma tyle czasu, ile trzeba? Co prawda takie sprawy, jak wyrobienie wiz, załatwienie szczepień i pakowanie się to są rzeczy chwilowe – ale najważniejsze to zdobycie wiedzy. Tylko ignorant jedzie na drugi koniec świata, nie starając się dowiedzieć czegoś o kraju gdzie się wybiera. Są tacy, którzy jadą „na pałę” ale są tak chłonni i kontaktowi, że błyskawicznie wsiąkają w miejscową kulturę. Ja zawsze wolę się przygotować, to potem pomaga. Staram się czytać ile się da o kraju, do którego jadę. Tej wiedzy jest nigdy za mało. Przecież podróż to też nauka, nie tylko przyjemność. Nie czytam przewodników, trochę je tylko przeglądam, ale to wyjątkowo nudna lektura. Wolę sprawy historyczne, artykuły prasowe, newsy, jeśli kraj i jego sytuacja mnie naprawdę wciąga, to całymi dniami potrafię tylko o nim czytać. Podróżnika a szczególnie podróżnika-dziennikarza musi prowadzić ciekawość świata. Poznawanie kraju gdzie jedziemy może zacząć się już na długo przed wyprawą.
4.Co cię wkurwia ?
Chwilowo wiele rzeczy, na dłuższą metę prawie nic, staram się znaleźć spokój i pogodzenie ze światem i jego wadami. Świat w końcu nie jest doskonały ani nigdy taki nie był.
Wśród innych podróżujących – smęcenie, że niby nie ma już miejsc do odkrycia i trzymanie się utartych schematów. Tworzenie się turystycznych gett wkoło popularnych miejsc, gdzie wszyscy lecą jak szaleni, żeby odbębnić „sztandarową atrakcję”. Prawdziwa przygoda jest tam, gdzie nie ma tłumów turystów. I prawdziwa sztuka to takie miejsca, które jednocześnie byłyby ciekawe, znaleźć.
6.Jak sobie poukładałeś sprawy z pracą, karierą i luką w CV ?
Gdy podjąłem decyzję, że będę w przyszłości podróżnikiem wiedziałem, że będzie trzeba z czegoś te podróże finansować. Znalazłem sposoby, aby połączyć te dwie sprawy i pracować po prostu podróżując. Na początku byłem dziennikarzem i fotografikiem, potem zacząłem organizować wyprawy przygodowe dla prywatnych klientów. Początki nie były łatwe, ale po latach, wraz z doświadczeniem i praktyką odnalazłem swoją drogę. To jest teraz moja kariera. I samym sobą mogę potwierdzić starą prawdę – „to nie sukces jest drogą do szczęścia, tylko szczęście drogą do sukcesu.” Rób to co kochasz jak najlepiej, a po jakimś czasie będziesz mógł z tego żyć.
7.Jak przełamać strach i obawy przed samotną wyprawą?
Po latach łatwo jest gadać, że to nic trudnego, ale jeśli cofnę się myślami te kilkanaście lat do moich pierwszych wypadów za granicę wiem, że jest to bariera trudna do pokonania dla młodego człowieka. Na przełamanie strachu nie ma jednak innej recepty, niż po prostu zebrać tyłek i jechać! Nie ma innej rady, wiedzę trzeba zdobywać w praktyce.
8.Od czego zacząć ?
Od zapytania samego siebie “czego oczekuję, po co właściwie chcę ruszyć na szlak?”. Według mnie najważniejsze, to potrafić odnaleźć swój własny styl i sposób realizacji swoich podróżniczych marzeń. Podróże to wielki uniwersytet wiedzy o świecie i ludziach, jednocześnie łatwo jest wpaść w pułapki powielania schematów, które tworzy trzymanie się gotowych tras np. z Lonely Planet. Dlatego moja rada jest prosta – odpowiedz sobie na pytanie, co pcha cię do podróży. Co chcesz przeżyć. Niech te marzenia będą śmiałe – jeśli marzysz o przejściu Amazonii na piechotę to właśnie na to się szykuj, bo jeśli pójdziesz na kompromis i łatwiznę, to skończysz na nudnej kilkudniowej wycieczce do lodge-u i będzie może ciekawie, ale daleko od pierwotnych zamierzeń. Najpierw pomysł – tak śmiały i ambitny jak się da, i potem – zastanów, jak to zrealizować.
9.Kiedy wracasz?
Można powiedzieć, że kiedyś wracałem, bo kiedyś lubiłem podróżować długo. Sześć, osiem miesięcy. Potem mieszkałem kilka lat w Boliwii i wyjeżdżałem z domu na parotygodniowe podróże w samej Boliwii albo po okolicznych krajach. Teraz mieszkam w Polsce i wyruszam na wyjazdy 1-2 miesięczne kilka razy w roku. I to jest lepszy system, bo wyruszając jadę w pełni formy, sił i psychicznie wypoczęty. Krótkie wyjazdy są bardziej intensywne, skoncentrowane na realizacji założonych planów. Wieczna tułaczka nie ma sensu, ponieważ męczy, a człowiek zmęczony ma coraz mniejsze podróżnicze ambicje, jest skłonny do coraz mniejszych poświęceń, a coraz więcej do leżenia w hamaku, popijania piwa i jeżdżenia na miałkie emeryckie wycieczki. Uważam, że należy mieć dom, do którego się wraca. Wtedy i wyruszenie w podróż i powrót daje wielką przyjemność.
|
Z ulubionym napojem w tle! |
10.Najbardziej nieprawdopodobna historia z twojej podróży.
Spotykanie ponownie dawno poznanych ludzi w najdziwniejszych sytuacjach i miejscach znowu i nigdy wtedy, gdy się tego spodziewam. Już kilka razy mi się to przydarzyło i zawsze zachodzę w głowę, jak to działa.
11.Najbardziej magiczne miejsce w którym byłeś i dlaczego?
Dżungla. Zdecydowanie dżungla, szczególnie gdy jestem w niej sam i przez długi czas. To jak cofnięcie w czasy pierwotne, zjednoczenie z naturą, strach i euforia zarazem. Musi być w tym coś z magii.
|
W ulubionym miejscu! |
12.Czy czujesz, że już osiągnąłeś to, czego chciałeś?
Wiele z moich marzeń osiągnąłem, i daje mi to dużą satysfakcję. Jednocześnie apetyt rośnie w miarę jedzenia, mam coraz to nowe plany i możliwości i to jest wspaniałe. Cała przyjemność życia jest w tym, że nie wiemy, co jeszcze się wydarzy. Z chwilą gdy nauczysz się sterować sobą w odpowiednim kierunku, wtedy wydarzyć się może wszystko to, czego pragniesz.
|
Radość życia! |