sobota, 19 czerwca 2010

Powrót na włóczęgowski szlak!

Bilet został już kupiony, dlatego z niekłamaną ekscytacją informuję, że od 1 lipca będę w Ameryce Łacińskiej. Plan podróży jest nieco zawiły, lecz można go podzielić na kilka zasadniczych etapów:

1. Realizacja wyprawy Panama - Kostaryka, między 1 a 15 lipca. Miał to być nasz przebój i nowość w dotychczasowej działalności, a okazało się, że parę osób wycofało się w ostatniej chwili przed wyjazdem i zostaliśmy na tzw. lodzie. Jednak wyniknęło to również z braku komercyjnego podejścia do organizowanych przez nas eskapad i zbytniego zaufania do ludzi:) Najważniejsze jest jednak to, że postanowiliśmy podjąć się realizacji programu mimo skompletowania tylko dwóch osób. Jednak czego się nie robi dla przygody? Dlatego już niebawem w czteroosobowym składzie wylądujemy w San Jose, stolicy Kostaryki. Nie będę opisywał programu, bo trochę informacji o nim możecie zaczerpnąć z ogłoszenia, a poza tym postaram się pisać o tym gdzie jesteśmy na bieżąco. Pierwsza wyprawa zakończy się w Panama City.

2. Właśnie w stolicy Panamy kończymy pierwszy etap eskapady i wraz z Łukaszkiem mamy 6 dni na przedostanie się do Limy. Z uwagi na ograniczone możliwości finansowe, jak też zamiłowanie do przygody, postanowiliśmy pokonać tą trasę lądem. Może być ciekawie, jako, że czeka nas przeprawa przez Darien (choć z braku czasu nie będziemy szli przez dżungle), poza tym będziemy jechali przez Medellin w Kolumbii, a tam też wszystko może się zdarzyć.

3. Jeżeli uda się nam cało i zdrowo dotrzeć do Limy to 21 lipca powinniśmy odebrać z lotniska grupę uczestników naszej kolejnej wyprawy "Szlakiem zaginionych miast". Tutaj grupa już jest pokaźna, bo liczy dziewięć osób, a i wyprawa jest ambitna, więc czasu na pisanie postów pewnie będzie mało.

4. Ten etap kończy się 8 sierpnia. Potem mamy kilka dni przerwy, które spędzę w towarzystwie Ani, sam jeszcze nie wiem jak, ale będzie na pewno ciekawie i przyjemnie, gdziekolwiek bądź nie wylądujemy:)

5. W połowie sierpnia nadejdzie czas na rozpoczęcie najciekawszej części naszej wyprawy, czyli ekspedycji w kompletnie dzikie, w bardzo małym stopniu poznane rejony Peru. Ten etap planujemy mniej więcej na miesiąc. Oczekiwania z nim związane mamy ogromne, o tym co się uda zrealizować będę informował w miarę możliwości.

Na koniec zrobimy sobie kilka dni odpoczynku i wracamy do Polski. Zatem trzymajcie za nas kciuki i śledźcie nasze losy. Jak też czasem zamieścicie jakiś komentarz to będzie nam tym bardziej miło.

Tych co jeszcze o tym nie wiedzą informuje o założeniu przez nas KLUBU AWANTURNICZEJ PRZYGODY DARIEN, więcej na ten temat możecie poczytać na stronie klubu: http://www.darien.pl/

Tych, którzy chcieliby z nami gdzieś pojechać i żałują, że z różnych względów nie mieli możliwości zrobić tego teraz, informuję, ze już na jesieni będziemy organizowali klubową wyprawę do Nepalu, o której więcej informacji już w krótce.