sobota, 5 września 2009

Strata Karaibow

Niestety nasz samolot opoznil sie nieco wiecej niz wczesniej zapowiadali, dlatego okazalo sie, ze nie zdazymy na autobus na Karaiby. Koniec koncow, musze z nich zrezygnowac i jechac jutro do Caracas. A wiec, to nasza ostatnia wspolna noc w tej podrozy z Lukaszkiem. Loimy niezle. Jednak mnie cos bierze, jakies przeziebienie, czy cos, ale mam nadzieje, ze to nic powaznego. Problem jedynie jest w tym, ze Cracas to jedno z najostrzejszych miast w Ameryce Poludniowej. Pewnie juz macie dosc czytania o przemocy i tego typu wtretach, jednak musze przyznac, ze AP to naprawde neibezpieczny kontynent. Lukasz opisuje mi wszystkie zaszlyszane akcje z Caracas. Mowi, ze po godzinie 17, miasto jest zajebiscie niebezpieczne, a po godzinie 20.00 ekstremalnie niebezpieczne. Ciekawe co sie jutro wydarzy, bo zgodnie z rozkladem jazdy mam zajechac do Caracas o godzinie 17.00, a do hotelu daleko z terminalu autobusowego. A biorac pod uwage fakt, ze tutaj bardzo rzadko komunikacja dojezdza na czas, moga byc pewne problemy. Jednak czego sie nie robi dla przygody!!!!

2 komentarze:

  1. musieliście tem nieźle w tej Ameryce narozrabiać:) Wlaśnie podali w wiadomościach, że w wielu miastach są demonstracje przeciwko Chavezowi !

    OdpowiedzUsuń
  2. No i moze nawet przez to nie bylo autobusu na lotnisko i musialem przyjechac droga taksowka!

    OdpowiedzUsuń