To miasto jest zdrcydowanie najwspanialszym jakie do tej pory zwiedzilem. Jest po prostu przepiekne. Miasto wybudowane przez Hiszpanow, ktorzy bali sie przebywania na duzych wysokosciach, bo uwazali ze to wplywa na impotencje. Cale miasto lezy pomiedzy trzema wulkanami, zbudowane jest z tufu wulkanicznego. Czuc w nim powiew historii na kazdym kroku. Jest to drugie co do wielkosci miasto w Peru. Poniewaz juz odjezdza Dorota i rozstaje sie rowniez na jakis czas z Lukaszem, poszlismy do diskoteki. Tej samek z ktorej pare lat wczesniej wyszedl jeden z Klientow Lukasza i zostal porwany wprost z ulicy. Miasto wyglada na spokojne, ale to tylko pozory, dlatego nie mozna pozwolic na uspienie wlasnej czujnosci. W ostatnich latach nasilily sie potwania turystow. Co ciekawe rzad zwiekszyl kare do 30 lat wiezienia za porwanie obcokrajowca, wiec teraz taka sama kara grozi za zabicie co za porwanie, wiec porywacza bardziej oplaca sie zabic niewygodnego swiadka, niz zostawic go przy zyciu. Diskoteka byla podobna do tych jakie sa w Polsce. Oczywiscie wyroznialismy sie wzrostem. Latynoski faktycznie inaczej sie ruszaja, moznaby patrzec godzinami na to, jak tancza. Diskoteka sklada sie z kilku sal. Jest sala glowna i poboczne, gdzie mozna ogladac jakies wydazenie sportowe na telebimie, spiewac karaoke, grac w pilkazyki, czy jest nawet sala gdzie jakis zespol daje koncert. Miejscowi bawia sie na calego.
Poza tym miasto ma niesamowity plac centralny i przepiekne centrum. Poza samym centrum, wystarczy zapuscic sie glebiej w miasto, zeby poznac prawdziwe zycie Peruwianczykow. Mozna zjesc posilek w knajpie dla lokalsow za dolara, w czesci turystycznej kosztuje 10 razy tyle. Soki z pomaranczy wyciskane na ulicy sa praktycznie za darmo, sa przepyszne. Zawsze mnie to dziwi, kiedy podrozuje po swiecie. Uwielbiam takie miejsca, zawsze najbardziej mnie interesuja, a nigdy nie spotykam w nich turystow. Nie sa to tylko wzgledy bezpieczenstwa, jednak nie wiem tez czego. Wyglada to troche tak, jakby ludzie obawiali sie poznac prawdziwego oblicza miejsca, do ktorego przyjezdzaja.
Poza tym miasto ma niesamowity plac centralny i przepiekne centrum. Poza samym centrum, wystarczy zapuscic sie glebiej w miasto, zeby poznac prawdziwe zycie Peruwianczykow. Mozna zjesc posilek w knajpie dla lokalsow za dolara, w czesci turystycznej kosztuje 10 razy tyle. Soki z pomaranczy wyciskane na ulicy sa praktycznie za darmo, sa przepyszne. Zawsze mnie to dziwi, kiedy podrozuje po swiecie. Uwielbiam takie miejsca, zawsze najbardziej mnie interesuja, a nigdy nie spotykam w nich turystow. Nie sa to tylko wzgledy bezpieczenstwa, jednak nie wiem tez czego. Wyglada to troche tak, jakby ludzie obawiali sie poznac prawdziwego oblicza miejsca, do ktorego przyjezdzaja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz