A tutaj kierowniczka
Anna juz jest znudzona ta wspaniala wycieczka!
Lokalsi
Jest to najwyzej polozone zeglowne jezioro swiata. Lezy mniej wiecej na 4000 m. Wycieczka jaka wzielismy okazalo sie byc jedna z najlepszych w jakich kiedykolwiek uczestniczylem. Przede wszystkim dostalismy bardzo profesjonlanego przewodnika, ktory w dodatku mowil po angielsku. Najpierw udalismy sie na wyspe UROS, na ktorej w dalszym ciagu mieszkaja miejscowi indianie Uro. Potem poplynelismy na wyspe Taquile, na ktorej zamieszkuja dwa glowne plemiona wystepujace w Peru, czyli Aymara i Qechua. To niesamowite jak Ci ludzie zyja, podobno znaczna czesc z nich juz dawno ucieklaby z wysp gdyby nie turysci, ktorzy daja sposobnosc zarobienia dosc latwych pieniedzy. Wysp plywajacych jest 40, tak naprawde to opieraja sie one na konstrukcji ze specjalnych roslin, ktore utrzymuja sie na wodzie. Nie przemieszczaja sie, bo miejscowi przymocowuja je do dna jeziora specjalnymi linami. Konstrukcja takiej wyspy pochlania 6 miesiecy pracy miejscowych indian. Wszystko tam jest zbudowane z miejscowej trzciny, jednak na miejsce wraz z zarobionymi na turystach pieniedzmi dotarla juz cywilizacja i miejscowi zakupuja namietnie panele sloneczne, dzieki ktorym maja prad, a co za tym idzie rowniez telewizje. Bieda jest widoczna, jednak nie taka jak w Azji, Ci ludzie zyja z turystyki i nie maja w cale tak zle, zwlaszcza ze zyja w naprawde przepieknym i naturalnym srodowisku. Co najbardziej mi sie podobalo, to kolory ich ubran, jak rowniez ogolna radosc panujaca w wiosce. Te sztuczne wyspy wiadomo, ze sa nielada atrakcja, bo warunki tam panujace sa naprawde surowe. Jednak na jeziorze jest kilka wysp naturalnych, takich jak Taquile, sa to pieknie polozone wyspy gorzyste, na ktorych do dzis mieszkaja ludzie. Z tych wysp nawet Ci ludzie nie specjalnie chca sie gdziekolwiek przeprowadzac, zyja bowiem w czystym i przepieknym srodowisku, moga zachowywac swoja tradycje i kulture, a poza tym zarabiac coraz wiecej pieniedzy na turystach.
Z romowy przy obiedzie na wyspie, Amerykanaka pyta Australijczyka:
- Skad Pan pochodzi,
- Z Sydney,
- O to fantastycznie, a na jakiej to miasto lezy wysokosci?
Tak, indolencja Amerykanow chyba juz nigdy nie przestanie mnie zachwycac
Jezeli ktos z Was bedzie kiedys w Puno, to ta wycieczka jest obowiazkowa, jest to naprawde nie lada atrakcja i nie lada przezycie, a co najbardziej mnie zaskoczylo, to profesjonalizm z jakim Ci ludzie podchodza do turystow, choc wiedza, ze wiekszosc z nich prawdopodoibnie juz nigdy tutaj nie wroci. Takie podejscie do sprawy turystyki to prawdziwa rzadkosc w trzecim swiecie.
A czemu Anna jest znudzona tą wycieczką?
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń