poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Ayahuasca!













































Ceremonia Ayahuasci to tylko czesc bardzo rozbudowanych wierzen miejscowej ludnosci. Im dluzej tutaj przebywam coraz bardziej jestem przekonany, ze cos w tym musi byc. Mozna w to nie wierzyc ale nie mozna z tego drwic. Sama ceremonia polega na spozyciu specjalnego wywaru przygotowanego z ponad dwudziestu roznego rodzaju roslin. Wywar ten jest silnie halucynogenny. Miejscowi wierza, ze sny maja szczegolne znaczenie w zyciu kazdego czlowieka, a takie halucynacje przypominaja niekiedy sen. Ponoc za pierwszym razem ciezko jest osiagnac pozadany efekt, poniewaz wymaga to duzego skupienia i koncentracji a nie tylko spozyciu samego wywaru, ktory smakuje okropnie. Jezeli juz jednak dana osoba dostapi halucynogennych wizji to moga miec one dla niej zbawieny badz proroczy skutek. Czasem mozna otrzymac wskazowke odnosnie swojego zycia, czasem zobaczyc nader jaskrawo rzeczy, ktorych sie dotad w ogole nie widzialo, a czasem po takim olsnienu ludzie podobno zmieniaja zycie o 180 stopni. Z naszej grupy 5 osob zdecydowalo sie wziac udzial w tej slynnej ceremonii. Wszyscy bralismy udzial pierwszy raz w zyciu. Podobno, aby poczuc efekt specyfiku trzeba najpierw zwymiotowac, a ci ktorzy maja silne zaladki i tego nie zrobia, to nie dostapia halucynogennych wizji. Tak tez bylo i ze mna. Lukaszkowi natomiast udalo sie zwymiotowac, jednak niestety nic nie widzial. Natomiast kazdy z nas czul bardzo duze otepienie, bylo trudno dzwignac sie z podlogi, cos troche podonego do przyjecia duzej dawki alkoholu. Jeszcze nad ranem niektorzy mieli zawrtoty glowy. Nasz przewodnik osobiscie znal szamana i zapewnial nas, ze ayahuascka jest prawdziwa. Przestrzegal nawet przed braniem w niej udzialu. Nie wiem, czy taka byla, jednak na taka wygladala. Kwestia wierzen miejscowej ludnosci to zupenie odrebny i niezwykle skomplikowany temat. W kazdym badz razie, nasz przewodni mial jednego pomocnika, ktorego nazywal malpa. Ksywka wziela sie od tego, ze facet jest maly, niezwykle silny i zwinny. Potrafi skakac w dzungli z drzewa na drzewo jak malpa, nie wierzylem dopoki sam tego nie zobaczylem. Otoz 7 miesiecy temu zaginal ojciec tego faceta. Szukala go cala wioska, gosc wyplynal na ryby i po prostu nie wrocil. Nie mogli go znalezc, jego kuzyn po 24 godzinach szukania usnal ze zmeczenia na lodzi. Podczas snu przysnil mu sie denat, ktorego szukaja. We snie opowiedzial mu dokladnie co mu sie przytrafilo, a najwazniejsze wskazal miejsce gdzie lezy w wodzie. Powiedzial, ze zra go ryby i dlatego prosi, zeby jak najszybciej go stamtad wyciagnac. Jako, ze Huan jest swietnym nurkiem poproszono go o pomoc w wylowieniu ciala. Plyna na miejsce wskazane przez kuzyna, Huan nurkuje i wylawia cialo. To czy uwierzycie w te historie to wasza sprawa, jednak jak sie widzi tych kolesi, ktorych to wszystko dotyczy, ktorzy z przejeciem opowiadaja o swoich doswiadczeniach, to nie sposob w to wszystko nie uwierzyc.

Huan pisze pamietnik z calego swojego zycia, wszystkie najwazniejsze doswiadczenia, ktore zdobyl. Powiedzial mi, ze nikomu go nie pokazuje, pragnie aby jego dzieci przeczytaly go po jego smierci i wyciagnely z niego to co najlepsze. Jezeli uznaja, ze jest ciekawy i godny uwagi to beda go mogly opublikowac, ale dopiero wtedy jak umrze. Niesamowity facet!

4 komentarze:

  1. szkoda, oj szkoda żeś nic nie widzial :( taka okazja. To pewnie z powodu Twoich pokladów realizmu egzystencjalnego rodem z placu Zbawiciela.
    nic to, nawet w Polszcze, przy użyciu odpowiedniej ilości zbawiennych trunków można mieć wizje (i puścić pawika też).

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do wizji to zgadzam się z przedmówczynią ;)

    A co do historii Huana, to zawsze uważałem i uważam nadal, że "są rzeczy na niebie i ziemi o których się filozofom nie śniło"... a z wierzeń jakie by nie były nigdy nie należy się śmiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super czaderski ten bar na zdjęciu. I nazwę ma adekwatną "Bar el Tytanic" !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra, to jak bar sie spodobal, to musze rowniez zdradzic co w nim kupowalem, choc dla ludzi dobrze mnie znajacych pewnie nie bedzie to taka niespodzianka jak dla wlasciciela baru - otoz poprosilem o bimber spod lady, okazalo sie, ze trafilem do naprawde trzymajacego poziom miejsca i bimbru mieli tam pod dostatkiem.

    OdpowiedzUsuń