czwartek, 20 sierpnia 2009

Peru, Brazylia, Kolumbia!!!

























Dzis juz jestesmy w Letici, malym miasteczku kolumbijskim. Jednak zanim tutaj dotarlismy znalezlismy sie w czesci Amazonki, w ktorej biegu lacza sie trzy wielkie kraje. Dzis mielismy szanse byc w kazdym z nich. Ruch tutaj odbywa sie w bardzo prosty, bezgraniczny sposob. Jednak Ci, ktorzy wjezdzaja do danego kraju z zamiarem zapuszczenia sie glebiej, musza udac sie na komisariat policji celem otrzymania pieczatki w paszporcie.

Same przygraniczne miejscowosci jako scisle ze soba powiazane nie roznia sie praktycznie niczym, dlatego niezwykle trudno jest sie zorientowac gdzie czlowiek tak naprawde znajduje. Czy jeszcze w Brazylii, czy moze juz w Kolumbii. Dzis z Lukaszem musialem zalatwiac bilety na dalsza podroz, wiec podrozowalismy z jednego do drugiego kraju wielokrotnie, jako, ze jest to 10 minutowa podroz tuk-tukiem. Naprawde ciezko mi bylo sie polapac gdzie w danym czasie jestem. A zeby bylo smiesniej, nawet jest roznica czasu, pomiedzy jednym miejscem a drugim. I tak kupilismy bilety na statek, ktory odplywa z Brazylii o 6 rano, jednak mieszkamy w hotelu w Kolumbii, dlatego musimy wstac o 4 rano, bo jest godzinna roznica czasu pomiedzy tymi dwoma krajami, jeszcze w dodatku na nasza niekorzysc.

Pierwsze spostrzezenia sa takie, ze sa to bogatsze kraje od Peru, co widac przede wszystkim w cenach, wszystko jest tutaj drozsze. Poza tym jest duzo cieplej, tutaj juz sie skonczylo przyjemne ciepelko, jakiego doswiadczalismy do tej pory. teraz jest po prostu goraco, ale juz tak goraco, ze czlowiek przestaje czerpac z tego przyjemnosc i caly czas chodzi zlany potem. Trzeba czasu, zeby sie do tego przystosowac. Kolejna dosc rzucajaca sie w oczy roznica jest plec piekna, kobiety sa tutaj duzo ladniejsze niz w poprzednio odwiedzanych krajach. Szczegolnie Brazylijki zwracaja na siebie uwage. Lukasz twierdzi, ze to przez duze mieszanie roznych ras powstalo cos tak urzekajacego. Otoz w Brazyli, zyja nie tylko Latynosi, ale rowniez rdzenii Indianie, murzyni, czy Europejczycy, tudziez inni biali. Moze to faktycznie przez to, a moze nie! Jednak kobitki bywaja tutaj naprawde sliczne.

Ciekawa jest tez roznica w mentalnosci miejscowych ludzi. Dzis czekalo nas duzo zalatwiania. Jak jezdzilismy, odrazu dal sie poznac bardziej olewczy stosunek do zycia miejscowej ludnosci, niz we wczesniej odwiedzanych krajach. Tutaj naprawde nikogo nie obchodzi co jest dzis, wszyscy wszystko odkladaja na jutro. Nie za bardzo chca rowniez tracic energie na wszelkie wyjasnienia i jak tylko jest to mozliwe to wszelka konwersacje ograniczaja do kiwania glowa w gescie akceptacji, badz zaprzeczenia. Ciekawe, czy to tylko i wylacznie domena tego miejsca, przypadku, czy moze rzeczywista cecha tutejszej ludnosci. Z czasem sie przekonam i pewnie jeszcze wroce do tego tematu.

3 komentarze:

  1. przydałyby sie te próbki pięknych kobiet, bo wyobraźnia idzie za bardzo w obłoki. Poza tym ukażcie te ekipe śmiałków którzy wybrali Was na przewodników i mimo kryzysu ekonomicznego zdecydowali sie na karkołomna bez dużych wygód wyprawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poki co mamy tylko jedno wspolne zdjecie, jak gdzies je odszukam to wstawie, a tak to mozecie sie zadowalac pojedynczymi ujeciami z naszymi towarzyszami w tle. Juz kilka takich zdjec zostalo przemyconych na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. hi hi no faktycznie czas tam musi płynąć wolniej skoro 1 godzina trwa 2 ;))

    zajebiste zdjęcie rzeki z tymi barami

    OdpowiedzUsuń