poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Rio Negro







































Wczoraj jako glowna atrakcje dnia zrobilismy sobie wycieczke do miejsca, w ktorym lacza sie dwie rzeki, tzn. Rio Negro laczy sie z Amazonka. Rio Negro jest koloru czarnego a Amazonka bialego. Wody obydwu rzek potrzebuja kilkunastu kilometrow na to, aby sie zmieszac. Fantastyczne zjawisko. Na przestrzeni kilkunastu kilometrow widac wyrazna linie oddzielajaca dwie rzeki. Z jednej strony czarna woda, a z drugiej biala. Naprawde warto to zobaczyc! To miejsce wywarlo na mnie duze wrazenie. Poza tym bylo standardowe plywanie po Amazonce oraz zwiedzanie plywajacych wiosek, ale to juz nic nadzwyczjnego.

Manaus w ogole nie posiada turystycznej infrastruktury. Zeby chocby wymienic pieniadze trzeba zapieprzac do wielkiego centrum handlowego, gdzie sa tylko dwa kantory. Te dwa kantory obsluguja cale miasto. Oczywiscie mozna wymienic walute rowniez w banku, jednak po masakrycznie slabszym kursie i jeszcze za ta przyjemnosc trzeba zaplacic 15 dolcow. Co ciekawe bylo to pierwsze centrum handlowe, w jakim bylem, w ktorym nie ma kibla. Mozecie sobie wyobrazic centrum handlowe wielkosci Arkadii, w ktorym nie ma kibla? Tutaj takie istnieje. Pierwszy raz tez bylem w McDonaldzie, w ktorym nie ma kibla, wlasnie w tym centrum.

Co do samego Manaus, to tak jak pisalem wczesniej jest to miasto strasznie zapuszczone. Co ciekawe moglismy zwiedzic tylko jedno muzeum. Wszystkie pozostale byly albo pozamykane, albo w trakcie remontu, albo cos tam jeszcze. Muzeum indian w ktorym bylismy nic specjalnego nie zawiera. Mozna je odwiedzic ale nie jest to pozycja obowiazkowa. Ciekawa byla jedynie informacja od Lukasza o tym, ze sa plemiona indianskie w Brazylii, ktore zyja w tradycyjny sposob. Rzad chcac uratowac ich tradycje zakazal komukolwiek zblizania sie do nich. Ci ludzie sa pozostawieni sami sobie. Jest to taki scisly rezrwat przyrody, tyle tylko, ze sami ludzie sa w nim pod scisla ochrona. Niestety w ostatnich latach pojawil sie bardzo powazny problem poszukiwaczy zlota, ktorzy w maniakalnej potrzebie zbicia szybkiej fortuny zapuszczaja sie coraz bardziej w glab dzungli w celu poszukiwania drogocennego kruszcu. Na swej drodze napotykaja dzikie i nieprzyjazne obcym plemiona indian. Dochodzi do bardzo ostrych konfliktow miedzy nimi. Poszukiwacze zlota to czesto wyrzutkowie spoleczni, typy spod ciemnej gwiazdy, zawsze uzbrojeni i ekstremalnie niebezpiecznie. Czesto dochodzi do masakr calych wiosek indianskich. Rzad Brazylii probuje temu przeciwdzialac, lecz nie bardzo ma jak. Problem narasta i staje sie bardzo powazny!

To moze tyle na razie, dzis jedziemy do Wenezueli!

2 komentarze:

  1. Fajne "rzeczki" myślałem, że to rzeka wlewa się do morza, na żywo musi faktycznie robić duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak rozwiazałeś problem braku kibelka i jak w takiej sytuacji radzili sobie miejscowi?

    OdpowiedzUsuń