Kilka fotek z David!
Wszystko co dobre niestety kiedys sie konczy, tak tez sie stalo z naszym pobytem na wyspach Bocas. Zakonczylismy wszystko w miejscowej diskotece. Dobra byla historia z Kara, ktora podrywall przy barze miejscowy murzyn. Podryw byl dosc krotki ale za to bardzo konkretny, koles sie jej zapytal, gdzie mieszka i czy nie chcialaby spedzic z nim nocy. Strasznie mnie to rozbawilo, pomyslalem sobie, ze w Europie jednak taki podryw nalezy do rzadkosci. Zaraz jednak sprowadzil mnie na ziemie Lukasz, ktory stwierdzil, ze przeciez taki murzyn i tak nie ma nic do powiedzenia, wiec dlatego nie wdaje sie w bezsensowne gadki. Bo przeciez o czym on moglby takiej Karze opowiedziec, ktore piwo dzisiaj pije, albo ile jeszcze ma przed soba. Wprawilo nas to wszystkich w ogolna wesolosc.
Przejazd do Panamy nie jest taki ciezki. Niestety nie bylo tylu turystow, zeby wypuscili bezposredni autobus i musielismy jechac z przesiadka. Przesiadka byla w David, drugim co do wielkosci miescie Panamy. Tam wyskoczylismy na plac Centralny, zeby wyprobowac miejscowych sokow. Autobusy sa tutaj straszliwie klimatyzowane, mozna zamarznac na kosc. Miejscowi na codzien maja upal, wiec ciesza sie chlodem az do bolu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz