W ostatnich dniach Lukasz dostal na skrzynke mailowa dosc ciekawe zlecenie. Dotyczy ono odszukania zaginionego przed miesiacem w Cali Polaka. Sprawa jest dosc interesujaca, zwlaszcza, ze to juz trzecie osoba, ktorej Lukasz bedzie szukal w Kolumbii. Niestety nie mamy czasu, zeby sie tym tematem lepiej zajac, ale w zaistnialych okolicznosciach postanowilismy zmienic nieco wczesniejsze plany i w drodze do Peru zajrzec do Cali na poludniu Kolumbii, porozmawiac z przybyla na miejsce rodzina zaginionego i udzielic jej wszelkiego wsparcia i pomocy, jakie bedzie w naszym zakresie. Na razie tylko sam smieje sie, ze rokowania sa 50/50, poniewaz rezultatem dwoch pierwszych zlecen byla jedna odnaleziona osoba a druga okazalo sie, ze nie zyje.
Co do naszej tutaj rzeczywistosci, to wczoraj postanowilismy nieco uczcic zakonczenie pierwszej wyprawy. Jednak zmeczenie organizmow nie pozwolilo nam na jakies szalenstwa. Dlatego juz w okolicy drugiej w nocy grzecznie polozylismy sie do lozek.
Ponizej Valentina, Zydowka, ktora od pol roku podrozuje po Karaibach. Zaszczepila ja bakcylem podrozowania jej siostra, ktora wraz z mezem rzucila dobrze platna prace w Izraelu, kupili sobie jacht i od dwoch i pol roku plywaja nim sobie po swiecie.
Ponizej Valentina, Zydowka, ktora od pol roku podrozuje po Karaibach. Zaszczepila ja bakcylem podrozowania jej siostra, ktora wraz z mezem rzucila dobrze platna prace w Izraelu, kupili sobie jacht i od dwoch i pol roku plywaja nim sobie po swiecie.
No widzę koledzy,że się dobrze bawiliście przez ostatnie kilka tygodni.Jak tak będzie wyglądała nasza ekspedycja Antisuyo to chyba za bardzo przejąłem się tematem.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w Limie już niebawem.
Michał.
a my dotarlysmy do wawy, nie bez przygod oczywiscie.... spory problem na granicy sprawil pewien pakunek z muszlami z wysp, ktory przewozila jedna z uczestniczek na prosbe obu organizatorow:)) dodam, ze ladnek rumu Abuelo tez byl tez przez moment zagrozony:) ale podjete negocjace oraz wdziek osobisty podkreslony karaibska opalanizna uczestniczek przekonaly surowych panów celnikow!
OdpowiedzUsuńsiskacze Karo
Wiedzialem, ze sobie poradzicie. A Ty Michal lepiej sie przygotuj, bo to byla to, ze zaczelismy lightowo nie oznacza, ze tak bedzie caly czas. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.
OdpowiedzUsuńNo Valentyna urocza z tą ogniście czerwoną szminką na ustach, gdzie wykonała tak profesjonalny makijaż niech pozostanie naszą słodka tajemnicą :)
OdpowiedzUsuńKaro dzielnie walczyła na granicy o te muszle........ale przez chwilę zrobiło się nam lekko miękko.
Po przespaniu dwóch nocy w czystej pościeli i doprowadzeniu się do jako takiego akceptowalnego stanu sanitarno-epidemiologicznego, już trochę zatęskniłam do klimatycznych miejsc :)))
Ściskam mocno Beata.
O tak, nie ujawniajmy zrodla tego makijazu. Teraz jestesmy w Quito i mieszkamy w calkiem fajnym hotelu. W ogole to Quito jest tez sympatycznym miastem, choc nie tak jak Cali.
OdpowiedzUsuń