Niestety autobus sie opoznil i musielismy spedzic noc w miasteczku granicznym jeszcze w Ekwadorze. Nie obylo sie bez przygod w stylu Darien Club:)
Nastepnego ranka sprawne przejscie granicy i zasuwamy do Tumbes. Tam gosc w minibusie chce nas wyjebac na kase, wiec wszczynamy karkolomna awanture. Miejscowi sklepikarze obserwuja z zywym zainteresowaniem przebieg wydarzen i twardych negocjacji. Peruwianscy oszusci wreszcie sie poddaja i oddaja nam zawlaszczone pieniadze. My wychodzimy z busa na zupelnym luzie, po czym podchodzimy do pierwszecho sklepikarza i pytamy o koke. Wszyscy miejscowi parskaja gromkim smiechem po uslyszeniu naszego zamowienia.
Tak wyglada Tumbes
Z Tumbes czeka nas 19 godzin jazdy do Limy. Kupujemy zatem rum na droge. Po wejsciu do autobusu siadamy u gory na samym przodzie, zeby miec dobry widok na trase i otwieramy butelke. Tym zachowaniem znowu wzbudzamy niemale zainteresowanie wsrod miejscowych. Najlepsze jest jednak na punkcie kontrolnym, kiedy okazuje sie, ze wszyscy musza opuscic autokar, ktos za nami mowie, ze Ruscy tez musza wyjsc. Smieszy nas to strasznie. Jednak picie rumu w autobusie nadal kojarzone jest przede wszystkim z jedna nacja:)
Do Limy dotarlismy po 22 godzinach jazdy. Mamy za soba niezly maraton, ale nie bylo az tak zle. Dzis dzien bez odpoczynku, kupe zalatwiania spraw zwiazanych z wyprawa, pranie, fryzjer, zakupy i juz jestesmy gotowi na odbior grupy. Poczatek nastepnego etapu juz za dwie godziny. Niestety zwalil mi sie aparat, a szczypalem sie z zakupem nowego. Teraz troche zaluje. Moze jednak jeszcze cos da sie nim cyknac, mam taka nadzieje, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze bez zdjec ten blog straci co najmniej 80% swojej wartosci. Jednak coz zrobic, zwykle na zrobienie wpisu mam mniej niz 15 minut.
Policja konna w Limie!
Lepiej kupcie aparat!Caly czas czytam,ale pare zdjec od czasu do czasu dobrze robi w relacji z podrozy.Dobrze jest zobaczyc te zajebiste plaze, na ktorych sie wygrzewacie,czy lokalesow itp.Pozdro
OdpowiedzUsuńkiepsko z tym aparatem, ale masz przeciez jeszcze kamere, a to juz cos..w ostatecznosci jest opcja rysunkow, mam nadzieje, ze Bolek i Lolek wciaz daja rade:)k
OdpowiedzUsuńchyba za drogo wyszła ich ta impreza bo Tomala nie ma kasy na aparat, a podróż stanęła w miejscu i rysują plany na piasku. Ciekaw jestem kiedy ruszą z miejsca albo już wrócili. Halo!!! Czy wy tam jeszcze jestescie
OdpowiedzUsuńJuz jestem, spokojna glowa realizujemy plan zgodnie z planem. Zdjecia oczywiscie tez beda. Nawet bedzie ich wiecej niz tekstu, bo na ten mam niestety coraz mniej czasu. Pozdrawiam Was wszystkich. Wlasnie minal miesiac odkad wyjechalem. Przede mna jeszcze prawie dwa, a ja jestem niezle padniety. To przez ten treking. Musze porzadnie wypoczac przed ekspedycja, wiec moze wtedy podreperuje bloga.
OdpowiedzUsuńAnonimowy nie wiem kim jestes ale chyba ty kurwa zartujesz - Tomala nie ma kasy? Przecie jak nie mamy kasy to dzwonimy do Szefa i kasa sie magicznie znajduje! My nie mamy planów na żadnym piasku bo tak to ja rysowałem plany jak miałem 5 lat i jak rysujesz Ty anonimowy do dzis, teraz nie ma zadnych na piasku - tylko nie ma Pani zeby Cie drogi zbesztala jak w podstawowce, za glupotke wrodzona... Nie odpisuj i SPL.
OdpowiedzUsuńCzeszumski