piątek, 27 sierpnia 2010

Cajamarca

Wreszcie udalo nam sie dojechac do tego miasta. Nie bylo latwo, piekne, niezwykle malownicze drogi. Jednak, bardzo uciazliwe przejazdy. Caly czas trzesie niemilosiernie. Caly czas mija sie krzyze na trasie, wraki rozwalonych samochodow, czasem na zakrecie nagle wypada ciezarowa z naprzeciwka, co od razu u wszystkich podnosi ciesnienie. Zeby oddac smak tej przygody, napisze tylko, ze byly takie odcinki, ze po poltorej godzinie jazdy w busie, okazywalo sie, ze zrobilismy zaledwie 4 km w linii prostej (odczyt z GPS-a). Jednego dnia w czasie 12 godzin ciaglej jazdy udalo nam sie oddalic od punktu wyjscia zaledwie o 5 kilometrow. Takie sa wlasnie Andy. To i tak ogromny postep, jeszcze pare lat temu nie bylo innej mozliwosci, jak przemierzac te przestrzenie na piechote. Swiat sie rozwija w niewiarygodnie szybkim tempie i cywilizacja dociera nawet w takie miejsca jak tutaj.

W miejscowosci Mamahuaje robimy w sklepie zakupy. Kupujemy trzy piwa po 4,5 sola za sztuke i dwie paczki ciastek po dwa sole. Kiedy przychodzi do placenia, baba mowi, ze musi isc po syna, bo on jest dobry w liczeniu. Wyobrazni brakuje zeby to ogarnac, kobieta prowadzi sklep, a nie potrafi przeprowadzic tak prostego dzialania. Tak wlasnie tutaj jest. Nawet kumpel Lukasza wymyslil teorie, ze im wyzej jedziesz, tym wiekszych glabow napotykasz na swej drodze. Ta teoria ponoc nie ma medycznego uzasadnienia, ale nam coraz czesciej sie sprawdza

Na trasce do Cajamarci!



Cajamarca to miejsce upadku imperium inkaskiego. Wlasnie w Cajamarce Inka zazywal cieplych kapieli, kiedy do brzegow jego krolestwa przybyli Hiszpanie.

Hiszpanie podbili inkaskie Imperium w 168 ludzi. Kazdy sie pewnie zastanawia, jak tego dokonali? Otoz, po pierwsze byli bardzo odwazni i gotowi na wszystko, po drugie, mieli duzo szczescia, a po trzecie, dobry plan dzialania.

Ich szczescie polegalo na tym, ze Inka ich zlekcewazyl. W ogole nie dopuscil do siebie mysli, ze moga mu zagrozic. Inca wiedzial o przyplynieciu Hiszpanow. Wiedzial, ze dziwnie wygladaja, bo maja brody, biala skore i jezdza na duzych rumakach. Byl zatem bardzo ciekaw, po co tu przybyli. Chcial tez ich sam zobaczyc. Z latwoscia mogl ich wytepic na gorskich przeleczach. Jednak nie chcial tego robic, spokojnie na nich czekal w Cajamarce.

Hiszpanie za to mieli sprytny plan. Wiedzieli, ze miejscowi patrza w Ince jak w bostwo. Wiedzieli, ze wystarczy go pojmac, zeby zdobyc cale krolestwo. Tak tez sie stalo. Inca przyjal Hiszpanow na glownym placu miasta, postanowil wysluchac tego co maja do powiedzenia. Ci przyniesli Biblie. Ten wzial ksiege do ucha i powiedzial, co to za ksiega, ta ksiega nic nie mowi i rzucil nia o ziemie. Wtedy Hiszpanie dali sygnal do ataku. Na placu bylo kilka tysiecy Indian. Jednak byli kompletnie zaskoczeni i przerazeni. Poza tym, nie byli uzbrojeni. Rozpoczela sie prawdziwa rzez. Podczas bitwy rannych zostalo tylko pieciu Hiszpanow. Zaden z nich nie zginal, a Indian poleglo ponad 5000. Inca zostal pojmany. W zamian za jego glowe wyznaczono nagrode. Podobno Pizarro w jednej z komnat zakreslil szpada linie wysoko na scianie. Do tej linii komnata miala byc wypelniona zlotem. Wtedy Inca mial zostac uwolniony. Zlota bylo w krolestwie bardzo duzo, wiec zaczelo naplywac do Cajamarci z calego krolestwa. Wreszcie uzbierano wymagana ilosc. Bylo przynoszone w naczyniach i ukladane w komnacie. Podobno zebrano ponad 5 ton zlota i 12 ton srebra. Jednak Hiszpanie wiedzieli, ze nie moga wypuscic ze swoich lap Inci, bo straca krolestwo. Pomimo zebrania okupu Inca zostal stracony. Uduszono go garota (wygladalo to tak, ze byl przywiazany do slupa, na szyi mial zarzucona petle, ktora z tylu dokrecano przy pomocy wcisnietego kolka). Historia jest niesamowita. Takie imperium zostalo podbite przez zaledwie 168 zolnierzy. Jacy to musieli byc zolnierze, ze nie przestraszyli sie kilkudziesieciotysiecznej inkaskiej armii?

Cajamarca

Zolnierze wnosza Szefa po schodach, zeby Szef mogl sie rozkoszowac widokiem calego miasta. Zolnierz numer jeden jest juz na skraju wyczerpania, niech uwaza na siebie, bo Szef potrafi byc okrutny nie mniej niz Inca. W czasach inkaskich, byla specjalna kasta, ktora nosila Ince w lektyce. Biada byla temu, ktory sie potknal. Odrazu byl skazywany na kare smierci.
To specjalnie dla Ani, coby wiedziala jak zaroslem:)


A ta mumia dziecka jest zwiazana ciekawa historia. Otoz, trafila do muzeum przez kompletny przypadek. Policja zlapala zlodzieja grobow, ktory niosl ja po prostu pod pacha. Niestety nie wydebili od niego informacji, gdzie ja znalazl. Tak to tutaj wyglada, ludzie mumie sprzed kilku tysiecy lat, nosza pod pachami:)
Ponizej komnata, ktora miala zostac wypelniona zlotem w zamian za zycie Inci.

5 komentarzy:

  1. oo Rumcajs.. khyhyh ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet jeśli broda przesłania 2/3 Twojej twarzy nic nie tracisz ze swojego uroku osobistego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jeszcze sie nie bede golil:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a co się stało z "gladiatorem" ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie myślę o tych Hiszpanach i dochodzę do wniosku, że zachowali się jak banda zbirów i rzeźników, a nie honorowi wojownicy. W sumie smutne, że cywilizacja chamstwa starła z powierzchni ziemi cywilizację Inków - coś jak barbarzyńcy Rzymian.

    jeszcze raz ja ;)

    OdpowiedzUsuń