Ruiny Choquequirao, chyba nigdy nie przestana mnie zachwycac!
A to juz w Maisal
Na szlaku!
Kolejne obozowisko, tak to sie mieszka!
Kolacja ze swinek morskich, nie mozna sie raczej nimi najesc, ale posmakowac nie zaszkodzi. Juz mam przepis, wiec jak ktos z Was ma w domu swinke zawsze moge wpasc do niego i przyrzadzic niezly obiad!
A to Ania z naszym biednym koniem!
Szlak zniszczony przez deszcz, taki trawersik potrafi podniesc poziom adrenaliny!
A tu Lukasz po przygodzie, ktora wczesniej opisalem. Wszystko dobrze sie skonczylo, choc nie bylo daleko od zupelnie odmiennego zakonczenia.
A tutaj droga do La Playa, o ktorej pisalem. Jeszcze rok temu nie bylo nawet jej sladu, a dzis prosze, mozna nawet przejechac ciezarowka.
Koniec wielkiej przygody.
Cala ekipa zakonczyla trek w komplecie i to jest dla nas najwazniesze!
Wszystko ładnie -pięknie tylko Łukasz coś mocno zmartwiony na ostatnim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńTomek no zeby tak biedne swinki w bialy dzien konsumowac;) zgroza! ja kiedys bylam w posiadaniu jednej takiej..wabil sie Ogryzek i byl calkiem w porzo najbardziej lubil zwiewac z zagrody i wsuwac trawe;))nie mylic z koką..sympatyczny zwierzak taka swinka morska mi by przez gardlo nie przeszla..ale na gust i smak...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Trzymajcie sie cieplo
Dorota
Zmartwiony bo treking dobiegl konca, kto by sie z tego powodu cieszyl. Choc faktycznie byli tacy co sie czeszyli.
OdpowiedzUsuńSwinki nalezy sprobowac jak sie jest w Peru. Serdecznie polecam, bo danie smaczne i oryginalne. Az dziw bierze, ze w Polsce sie tego nie serwuje.