Po drodze do Tingo Maria postanowilismy zatrzymac sie na jeden dzien w Huanuco, miasta ktore zaslynelo z tego, ze wykryli tutaj bande zajmujaca sie zabijaniem ludzi, po to, aby sprzedawac ich tluszcz zagranicznym firma kosmetycznym. Musze powiedziec, ze poza ta historia, miasto nie ma nic w sobie interesujacego. Jest takie jakich tysiace na swiecie i setki w samym Peru. Ciekawym akcentem naszej wizyty bylo jednak to, ze spotkalismy na naszej drodze dwie dziewczyny. Okazalo sie, ze sa z Polski. Podrozuja juz od 1 stycznia. Te dziewczyny to Dominika i Gabrysia. Zaczely w Buenos Aires, a zamierzaja skonczyc w Kolumbii. Od razu przypomnialo mi sie dwoch Polakow, ktorych rok temu spotkalem w Arequipie. Oni tez rozpoczeli w Buenos, a skonczyc mieli w Caracas. Z ta tylko roznica, ze na calo podroz mieli tylko trzy tygodnie. Dziewczyny podrozuja na znacznie wiekszym chillotcie:).
Zanim je spotkalismy bylismy na targu. Straszny tlok, nic ciekawego. Caly czas trzymalem sie za kieszenie i uwazalem na swoj podreczny plecak. Potem zachcialo mi sie stamtad wiac, bo nie bylo nic ciekawego. Czesc ekipy podzielila moje rozczarowanie tym miejscem. Spotkalismy w drodze powrotnej dziewczyny. Okazalo sie, ze jednej z nich wlasnie ukradli portfel, wlasnie na tym targu. Przez ponad siedem miesiecy nic sie nie stalo, ani razu nie zostaly okradzione, a tutaj masz Ci los. Zaraz zaczelismy gadac o tego typu przygodach. Okazalo sie, ze kazde z nas moze nimi sypac jak z rekawa, a to temu ukradli plecak w autobusie, a to innemu w hotelu. Ten stracil portfel a ten aparat.
Zlodziejstwo w Peru jest ogromne, ale z reszta nie tylko tutaj, jest ono przeciez domena wszystkich krajow trzeciego swiata. Co trzeba zrobic, zeby sie przed nim ustrzec? Jest tylko jedna metoda, po prostu byc czujnym i byc ostroznym. Nie mozna zbyt latwo ufac ludziom, bo tutaj miejscowi sa mistrzami wykorzystywania takich okazji. Nigdy nie spuszczac plecaka z oczu. Nigdy nie zostawiac paszportu, karty, czy kasy w hotelu, ani nigdzie indziej. Zawsze trzeba miec te najwazniejsze rzeczy przy sobie. Poza tym bacznie obserwowac to, co sie wkolo nas dzieje, szczegolnie w miejscach tlocznych, takich jak autobusy, dworce, czy targowiska. Reszta to juz chyba tylko kwestia szczescia, bo jesli masz pecha, to zawsze moga Ci przystawic noz do gardla i wtedy wszelkie negocjacje moga byc trudne. To ta ciemna strona podrozowania.
Zlodziejstwo w Peru jest ogromne, ale z reszta nie tylko tutaj, jest ono przeciez domena wszystkich krajow trzeciego swiata. Co trzeba zrobic, zeby sie przed nim ustrzec? Jest tylko jedna metoda, po prostu byc czujnym i byc ostroznym. Nie mozna zbyt latwo ufac ludziom, bo tutaj miejscowi sa mistrzami wykorzystywania takich okazji. Nigdy nie spuszczac plecaka z oczu. Nigdy nie zostawiac paszportu, karty, czy kasy w hotelu, ani nigdzie indziej. Zawsze trzeba miec te najwazniejsze rzeczy przy sobie. Poza tym bacznie obserwowac to, co sie wkolo nas dzieje, szczegolnie w miejscach tlocznych, takich jak autobusy, dworce, czy targowiska. Reszta to juz chyba tylko kwestia szczescia, bo jesli masz pecha, to zawsze moga Ci przystawic noz do gardla i wtedy wszelkie negocjacje moga byc trudne. To ta ciemna strona podrozowania.
Z Dominika i Gabrysia na Plaza de Armas w Huanuco!
A to juz zatloczony autobus do Tingo Maria. Jeszcze nie jest na zdjeciu zatloczony, bo nie ma wszystkich pasazerow. Swoim wygladem przypominal naszego ogorka, mam tutaj na mysli silnik umieszczony zaraz kolo kierowcy, na ktorym swobodnie siedzialo jeszcze czterech pasazerow.
Po drodze oczywiscie awaria. Jednak wszystko poszlo sprawnie, miejscowi zmienili opone prawie jak zawodowcy na torze Formuly 1.
tylko nie nazwij dziewczyn "hipcio" ! zupełnie nie pasuje do młodych zgrabnych dziewczyn, a w łeb możesz zarobić... :D
OdpowiedzUsuńbez podpisu (bo mi się nie chce)
Obecnie jestem w rejonie, w ktorym bardziej obawiam sie zarobienia w leb od znacznie kogos grozniejszego niz mloda, zgrabna dziewczyna!:)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńMarian z Żyrardowa pisze. Hej Rambo to M16 co dostałeś to raczej wygląda na AK47
Witaj Sloniu,
OdpowiedzUsuńGdzie ty chlopie zamieszczasz tego posta. W Huanuco nie dostalem zadnego karabinu w dlon, ale pewnie chodzi Ci o Tingo Maria. Mam w ekipie zawodowca, tzn. goscia ktory regularnie strzela z roznych cacek i nawet jezdzi na zawody. Po prostu zaufalem temu co mowi, bo sam srednio sie na tym znam, zwlaszcza, ze zarowno pierwszy jak i drugi model wystepuja w wielu wersjach.
Zgrabnie to mnie obrabowali a raczej się dałam :] Generalnie nie polecam wchodzenie na zatłoczony targ z portfelem w kieszeni. Na szczęście zeszczuplałam o jakieś 50 soli, więc zawsze mogło być gorzej. To takie małe przypomnienie, żeby nigdy nie tracić czujności w podróży.
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Gabrysia