Zdjecia z treku jeszcze zamieszcze, ale na razie nie mam na to czasu. Z ciekawszych historii jeszcze warto napisac o tym, ze szlak z Totora do La Playa okazal sie kompletnie zniszczony przez deszcze. Robilismy trawersy na granicy upadku w dol przepasci. Wreszcie w trosce o zdrowie wlasnie i ludzi, postanowilismy sie wycofac i wspiac w gore do drogi. Lukasz poszedl pierwszy. Alan jednak skierowal nas nieco w tyl, mowiac, ze tam bedzie lagodniejsze podejscie. Okazalo sie, ze mial racje. Podejscie moze nie bylo lagodne ale nie nastreczalo jakis wiekszych technicznych trudnosci. W polowie drogi lacze sie przez krotkofale z Lukaszem, zeby mu powiedziec gdzie jestesmy i gdzie sie spotkamy. W odpowiedzi slysze - Stary, utknalem, pod soba mam przepasc a nad soba bardzo krucha pionowa sciane. Potrzebuje pomocy i liny. Ja na to, ze ok. Zaraza jak wejdziemy to cos wymyslimy. Ten mi odpowiada, ze nie moze czekac, bo dlugo tak nie wytrzyma. Po tym komunikacie zapieprzam ile sil na przod do Alana. Ten po dowiedzeniu sie jaka jest sytuacja, zaraz pedzie w gore, w kierunku mulow i po kilku minutach wraca z lina w reku. Dzieki krotkofali namierzylismy dokladna pozycje Lukasza i udalo sie chlopaka uratowac. Byla to przygoda w stylu Darien mowie, kiedy widze jak niezle zestrachany wychodzi na droge. Odpowiada mi tylko usmiechem. Jak zwykle wszystko dobrze sie skonczylo.
Warto zauwazyc, ze na szlaku ktorym szlismy z Totora do La Playa pwstala droga. Teraz mozna przejechac ten odcinek samochodem. Docelowo ma isc jeszcze dalej. Niesamowite w jakim tempie zmienia sie ten swiat. Sam nie moge w to uwierzyc. Jeszcze rok temu bylo to zupelnie nie do pomyslenia. To sklonilo nas do zmiany planow na przyszly rok i wytyczenie nowego szlaku, ktorym bedziemy prowadzic ludzi do Machu Picchu. Bedzie z pewnoscia ciekawiej nie tylko dla nich ale rowniez dla nas.
W powrotnej drodze okazalo sie, ze miejscowi znowu urzadzili blokade drog. Kloca sie o cene gazu, ktory kosztuje tutaj 33 sole, a do Ekwadoru eksportuja go za 15. Paradoks tych glabow polega na tym, ze gaz juz tutaj kosztowal 36 i nikt nie robil z tego afery. Teraz jednak zblizaja sie wybory, wiec bardzo latwo zmanipulowac podejscie do sprawy miejscowych. Juz nikt z nich nie pamieta, ze sami chcieli eksportowac gaz do Ekwadoru i czerpac z tego zyski. Nie trudno sobie wyobrazic, ze Ekwador nie jest zainteresowany kupnem gazu za 33 sole. A sprzedaz w PERU tego gazu za 15 jest niemozliwa. Pewnie jakas obnizke wywalcza. Jednak jak sie na to wszystko patrzy i te metody dzialania, to samemu chcialoby sie przejac wladze w tym kraju w krotkim czasie zrobic tutaj porzadek.
Przez te blokady niemozliwoscia bylo zlapanie autobusu do Cuzko. Wpakowalismy sie wiec na pake ogromnej ciezarowki. Przejazd takim wozem po gorskich, peruwianskich bezdrozach to prawdziwa przygoda. Mam filmik, moze go kiedys zamieszcze. Bylo strasznie zimno w nocy na pace, ale za to mozna bylo lezec pod spiworkiem i wpatrywac sie w niezwykle rozgwiezdzone niebo.
W nocy pojazd zatrzymal sie na zarcie pod lokalem w jakiejs wiosce. Pytam sie Lukasza co jest, bo ten pierwszy poszedl sie zorientowac w temacie. Ten odpowiada, ze jest wszystko, pod warunkiem, ze bedzie to rosol. Nikt nie grymasil, wszyscy ze smakiem zjedli rosol. Jedynie Piotr przed konsumpcja wyszedl przed bar na papierosa i zagadal do nas
- Panowie, czy Wy nie mozecie wreszcie zorganizowac jakiegos normalnego zwiedzania. Ja juz jestem starszym Panem, stuknela mi czterdziestka i tego extreme mam po prostu dosyc!
Tak to jest, jak sie wybierzesz na wyprawe z Klubem Darien. Na normalne zwiedzanie zwykle nie ma tu miejsca, albo jest go bardzo malo. Ekstremalnie przygodowo to nasze haslo przewodnie!!!
Dzis przez te pieprzone blokady znowu musimy zmodyfikowac plan i zamiast porannym, jechac nocnym autobusem do Puno. Okazalo sie bowiem, ze jutro bedzie nowa blokada i wszystkie autobusy do Puno zostaly odwolane. Zatem nie ma co czekac, trzeba jechac jeszcze dzisiaj.
Haha,czterdziestka stuknela i ma dosyc.Znam jednego faceta grubo po 40 co nie narzeka jak ten wasz Piotr.Powiem nawet,ze dziwie sie,ze ktos narzeka,jak dla mnie to w porownaniu do poprzednich waszych wypraw,ta wydaje sie luzna w wydarzenia.Troche hardcoru brakuje nawet;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się! jak w filmie drogi.
OdpowiedzUsuńgdzie mięso i krew ?
E.
No to panowie czas rozgonić te blokady ,bo gotowe są jeszcze pokrzyżować nasze plany ekspedycyjne.
OdpowiedzUsuńNa razie nie jestesmy sami, wiec musimy sie nieco ograniczac. A na krew i miesa przyjdzie juz niedlugo pora. Choc nie wiem, czy bede mogl o tym pisac, bo jednak okazuje sie ze ludzie to czytaja i potem boja sie z nami gdziekolwiek jezdzic.
OdpowiedzUsuńA blokady trzeba rozpedzic, chlopi robia tutaj to co im sie podoba. Lepper zrobilby tutaj oszalamiajaca kariere, choc ta w Polsce tez mu niezle wyszla.